Włoscy i amerykańscy muzycy wypełnili kolejny festiwalowy wieczór Jazzowej Jesieni.
Jako pierwszy na scenie pojawił się Paolo Fresu, wraz ze swoim Devils Quartet. Od początku czarował dźwiękiem swojej trąbki. Później usłyszeliśmy m.in. anielską stronę Diabelskiego Kwartetu – czyli utwory balladowe. W pewnym momencie ze sceny padły podziękowania dla Tomasz Stańki, jak mówił włoski muzyk – jego idola z młodości.
Na bis usłyszeliśmy krótką kołysankę, dedykowaną 3-letniemu synkowi Fresu. Jak przystało na Włocha prezentował publiczności grane mocnym, czystym dźwiękiem ładne melodie.
Lider nie zawłaszczył sceny tylko dla siebie. Każdy z towarzyszącym mu muzyków miał szanse zaprezentować indywidualne umiejętności z długich partiach solowych.
Po przerwie na scenie pojawił się jazzowy weteran – 83-letni Lee Konitz. Saksofonista jest znanym i uznanym muzykiem (swego czasu grał m.in. z Milesem Daviesem i Gilem Evansem). Lee Konitza zobaczymy także podczas wspólnego koncertu z dyrektorem artystycznym Jazzowej Jesieni – Tomaszem Stańko. (27 listopada, g.18.00)
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z KONCERTU:
– Paolo Fresu Devils Quartet
– Lee Konitz